1:6 w pierwszym secie, później zwrot akcji. 164 minuty walki w finale Igi Świątek w Seulu

Iga Świątek w swoim debiutanckim występie w turnieju WTA 500 w Seulu od początku szła jak burza, wygrywając kolejne mecze bez straty seta. Polka w sobotę rozegrała dwa spotkania, najpierw ogrywając Barborę Krejcikovą, a następnie Mayę Joint i zameldowała się w wielkim finale, w którym przyszło jej zmierzyć się z Jekateriną Aleksandrową. Ta zdeklasowała 24-latkę w pierwszym secie, w drugim jednak Świątek wróciła do gry, a w trzecim poszła za ciosem. Polka po batalii trwającej 164 minuty (1:6, 7:6(3), 7:5) mogła świętować wywalczenie pierwszego w karierze tytułu w Seulu.

Iga Świątek od początku sezonu prezentowała stabilną formę i docierała do dalszych etapów turniejów, ale na pierwszy triumf musiała poczekać do lipca, gdy dość nieoczekiwanie wygrała wielkoszlemowy Wimbledon. Polka wygrała jeszcze turniej WTA 1000 w Cincinnati, z US Open pożegnała się z kolei na etapie ćwierćfinału. Następnie po krótkim wypoczynku przeniosła się do Azji, gdzie zmagania rozpoczęła od debiutanckiego występu w turnieju WTA 500 w Seulu.

24-latka z racji rozstawienia rywalizację rozpoczęła od drugiej rundy, w której pewnie pokonała Soranę Cirsteę (6:3, 6:2). Ze względu na opady deszczu i związane z tym zmiany w planie gier, wiceliderka rankingu WTA na kolejne spotkania musiała czekać do soboty. Najpierw bez większych problemów odprawiła Barborę Krejcikovą (6:0, 6:3), a niespełna cztery godziny po ograniu Czeszki ponownie zameldowała się na korcie, by stoczyć bój o finał. W tym nie dała większych szans Mayi Joint (6:0, 6:2).

Tenisistka z Raszyna tym samym zameldowała się w finale, w którym w niedzielę przyszło jej zmierzyć się z Jekateriną Aleksandrową (11. w rankingu WTA). Rosjanka, rozstawiona z “2”, wcześniej pokonała kolejno Lois Boisson, Ellę Seidel i Katerinę Siniakovą. W Seulu po raz ósmy w karierze zmierzyła się ze Świątek, z którą wcześniej przegrała aż pięć z siedmiu spotkań – po raz ostatni Polka i Rosjanka zagrały ze sobą w czwartej rundzie tegorocznego US Open, wówczas Świątek wygrała 6:3, 6:1.

 

WTA Seul. Iga Świątek zdeklasowana w pierwszym secie


 

Spotkanie finałowe rozpoczęło się od podania Świątek, która najpierw popełniła błąd serwisowy, po chwili zwieńczyła akcję zagraniem w siatkę. Podobnie zakończyła się kolejna wymiana, Polka grała trochę nerwowo i posyłała autowe forhendy, przez co przegrała pierwszego gema.

24-latka nieźle zaczęła kolejnego gema, ale Aleksandrowa odpowiedziała asem serwisowym, podobnie też zakończyła gema, broniąc podanie. I prowadziła 2:0, co oznaczało, że Świątek musi opanować nerwy związane z walką o tytuł i podnieść poziom gry, by postawić się 30-letniej Rosjance.

Na początku trzeciego gema Świątek ponownie odegrała forhendem w aut, po tej akcji zdecydowała się na zmianę rakiety. Od razu kapitalnie zaserwowała, akcję zwieńczyła świetnym zagraniem wzdłuż linii. Nadal jednak grała nerwowo, brakowało jej swobody, którą tak zachwycała jeszcze w sobotę. Finalnie jednak obroniła podanie, zapisując pierwszego gema na swoim koncie.


Zawodniczka tenisowa w trakcie wykonywania dynamicznego uderzenia oburącz rakietą do tenisa, piłka znajduje się przed rakietą, tło fioletowe z zarysem logo.

 

Iga Świątek podczas turnieju WTA 500 w SeuluAHN YOUNG-JOONEast News


 

Aleksandrowa utrzymywała na bardzo wysokim poziomie pierwszy serwis, w czwartym gemie posłała już czwartego asa w meczu i utrzymała podanie, dalej prowadząc z przewagą przełamania. Świątek z kolei wciąż miała problem z opanowaniem nerwów, wiele do życzenia pozostawiała jej praca nóg, co bezlitośnie wykorzystywała doświadczona rywalka. I bez straty punktu przełamała Polkę, prowadziła już 4:1. Kilka minut później powiększyła przewagę, wiceliderka rankingu WTA znalazła się pod ścianą.

Polka nie pomagała sobie przy własnym podaniu – w siódmym gemie popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, po 31 minutach przegrała seta 1:6 i poszła na przerwę do szatni, by “zresetować” się przed drugą partią.

 

WTA Seul. Zacięty drugi set w meczu Świątek – Aleksandrowa


 

Pierwszy gem drugiej partii stał na wysokim poziomie – Aleksandrowa znowu straszyła Świątek serwisem, ta z kolei w pewnym momencie odpowiedziała kapitalnym forhendem wzdłuż linii, za co publiczność nagrodziła ją gromkimi brawami. Rosjanka z kolei popełniła dwa błędy serwisowe i została przełamana przez Polkę. To tylko potwierdziło, że 24-latka nie zamierza odpuścić walki o tytuł.

Jej rywalka jednak nadal utrzymywała wysoki poziom, nie bała się podejmować ryzyka, co zresztą przynosiło efekt, bo po zagraniu ryzykownego, ale finalnie precyzyjnego forhendu w drugim gemie wypracowała break pointa. Szybko go wykorzystała, było już 1:1.

Świątek, podobnie jak w pierwszym secie, popełniała błędy przy forhendzie, co nie pomagało jej w odrabianiu strat. Kolejny nieudany return sprawił, że Aleksandrowa bez straty punktu obroniła podanie i wykonała kolejny mały krok w kierunku zwycięstwa. Podanie, i to w bardzo dobrym stylu, obroniła też Polka. Po chwili gema serwisowego na swoim koncie zapisała Rosjanka, która prowadziła już 3:2.

Polka w dalszym ciągu nie zachwycała, ale udane akcje przeplatała nerwowymi zagraniami. Tak było w szóstym gemie, gdy miała już na rakiecie piłkę na 40-0, ale popełniła 19. niewymuszony błąd w meczu i odegrała na aut. Po chwili popełniła podwójny błąd serwisowy, była też bezradna przy swobodnych returnach Aleksandrowej. W kluczowym momencie zagrała jednak świetnie serwisem i doprowadziła do stanu 3:3.

Rosjanka w dalszym ciągu utrzymywała serwis na wysokim poziomie, posłała kolejnego asa i bez większych problemów utrzymała podanie. Gra dalej toczyła się gem za gem, obie zawodniczki utrzymywały podanie. Po 50 minutach walki w drugim secie było 5:5.

Aleksandrowa, która w niedzielnym finale kapitalnie serwowała, bez większych problemów obroniła podanie, przez co Świątek ponownie znalazła się pod presją. Polce udało się jednak obronić podanie i doprowadzić do tie-breaka. W tym górą była nasza zawodniczka, która tym samym wygrała seta i utrzymała się w grze o tytuł w Seulu.

 

Tenis. Ponad dwie godziny walki w meczu Świątek z Aleksandrową


 

Świątek w drugim secie “wróciła do gry” za sprawą dobrego serwisu, od świetnego podania zaczęła też kolejną partię. Polka zresztą wyglądała na wyraźnie podbudowaną zwycięstwem w poprzednim secie, Aleksandrowa zaczęła z kolei popełniać drobne błędy. Ponownie jednak pomógł jej serwis, gema zwieńczyła asem i obroniła podanie.

Rosjanka nie wyglądała już tak pewnie, jak na początku meczu, momentami wyglądała na sfrustrowaną. Świątek jednak też znowu stała się nerwowa, w trzecim gemie popełniła aż trzy podwójne błędy serwisowe i oddała gema rywalce. 30-latka z Czelabińska kilka minut później prowadziła już 3:1, bo ponownie korzystała z olbrzymiego atutu, jakim jest jej serwis oraz korzystała z błędów Polki.

Raszynianka opanowała nerwy i obroniła podanie, jednak wciąż to Rosjanka miała przewagę przełamania. Do czasu – przy stanie 3:2 Świątek wypracowała break pointy i jeden z nich wykorzystała w dość szczęśliwy sposób, bo po zagraniu po siatce. A w następnym, wygranym gemie, w kluczowym momencie błysnęła asem serwisowym.

Tym razem to Aleksandrowa znalazła się pod presją, którą dodatkowo wywierała rozkręcająca się z akcji na akcję Świątek. Polka coraz lepiej pracowała na nogach, posłała też kapitalny return, ale finalnie nie wykorzystała okazji i rywalki nie przełamała. Sama jednak obroniła podanie, a przy stanie 5:4 dla Świątek to Rosjanka ponownie znalazła się pod ścianą. Wyszła jednak z opresji, doprowadziła do wyrównania.

Finałowa batalia trzymała w napięciu do samego końca, bo Polka obroniła serwis i ponownie znalazła się gem od tytułu. I w tym kolejnym gemie triumf przypieczętowała, wygrała tytuł po batalii trwającej 164 minuty.

Be the first to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published.


*