Rywalka Igi Swiatek jednak z tytułem w Seulu. Lanie od Polki, później wielki triumf

Na niedzielę zaplanowano dwa finały w Seulu, a zanim na kort wybiegła Iga Świątek, rozstrzygnięto rywalizację deblistek. I to z udziałem dwóch zawodniczek, które wcześniej przegrały z Polką w singlu – Mayi Joint i Barbory Krejcikovej. Ostatecznie z tytułem WTA 500 z Korei Południowej wyjedzie tenisistka, która uległa naszej zawodniczce na etapie ćwierćfinału. I to uległa zdecydowanie, ugrała zaledwie trzy gemy.

Turniej WTA 500 w Seulu zmierza do końca, a na niedzielę zaplanowano ostateczne rozstrzygnięcia w singlu i w deblu. Najpierw na korcie centralnym po godz. 7:30 rywalizację rozpoczęły zawodniczki w grze podwójnej, z kolei zwieńczeniem rywalizacji w Korei Południowej ma być finał, który zaplanowano na godz. 10. Finał z udziałem Igi Świątek i Jekateriny Aleksandrowej.

Co ciekawe, do finału debla awansowały zawodniczki, które w turnieju singlowym musiały uznać wyższość Świątek. Barbora Krejcikova, która występuje u boku Kateriny Siniakovej, przegrała z Polką w ćwierćfinale (0:6, 3:6), z kolei Maya Joint (jej deblową partnerką jest Catherine McNally), uległa wiceliderce rankingu WTA w półfinale. I podobnie jak Czeszka, w pierwszym secie nie ugrała żadnego gema, w drugim zapisała na swoim koncie zaledwie dwa.

Dla Joint i Krejcikovej finał debla był więc okazją do powetowania sobie porażki ze Świątek w singlu. Wiadomo było jednak, że tylko jedna z nich wyjedzie z Seulu z tytułem, druga z kolei będzie musiała pogodzić się z niepowodzeniami w obu turniejach.

 

WTA Seul. Krejcikova i Siniakova górą w pierwszym secie


 

W niedzielnym finale doszło do potyczki bardzo doświadczonego duetu z tenisistkami, które razem jeszcze niczego nie osiągnęły. Krejcikova i Siniakova mają na swoim koncie wszystkie możliwe wielkoszlemowe tytuły, po raz ostatni po turniejowe zwycięstwo sięgnęły przed rokiem w Pradze. Australijka i Amerykanka z kolei wcześniej wprawdzie święciły deblowe triumfy (głównie 24-letnia McNally, która ma na koncie osiem deblowych tytułów), ale jeszcze nie cieszyły się razem ze wspólnego sukcesu.

Spotkanie lepiej zaczęło się dla Czeszek, które przełamały rywalki. Przy własnym serwisie podwyższyły prowadzenie na 2:0 po tym, jak przytomnym zagraniem przy siatce popisała się Siniakova. Na odpowiedź rywalek nie trzeba było długo czekać, te obroniły podanie, ale i tak wciąż nie były w stanie przełamać czeskiego duetu. Przy podaniu Siniakovej doszło do kilku efektownych wymian, jednak finalnie wielkoszlemowe mistrzynie niemal za każdym razem były górą, dzięki czemu prowadziły już 3:1.

Czeszki poszły za ciosem i przełamały rywalki, a przy podaniu Krejcikovej już prowadziły 40-0, ale przegrały dwie kolejne akcje i wydawało się, że Joint i McNally mogą niebawem doprowadzić do gry na przewagi. Wtedy kapitalną grą przy siatce ponownie popisała się Siniakova, wyprowadzając czeski duet na prowadzenie 5:1.

Amerykanka i Australijka w kolejnym gemie nie dały się przełamać, z kolei przy serwisie rywalek wypracowały break pointa. Czeszki wyszły z opresji za sprawą przytomnego zagrania Krejcikovej, ale po chwili i tak skapitulowały po tym, jak fenomenalnym wykończeniem akcji popisała się Joint. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 5:3 dla Czeszek przy serwisie rywalek, co zapowiadało wielkie emocje w końcówce seta. Te “zgasiły” wielkoszlemowe mistrzynie, które przełamały rywalki i po 39 minutach rywalizacji zapisały partię na swoim koncie (6:3).

 

WTA Seul. Maya Joint i Catherine McNally pokonane w finale


 

Na początku drugiej partii oba duety obroniły podanie, a w trzecim gemie Amerykanka i Australijka zmusiły Czeszki do cięższej pracy. I finalnie wykorzystały break pointa, przełamując utytułowane rywalki. A za chwilę poszły za ciosem, wieńcząc gema precyzyjnym forhendem McNally wzdłuż linii. Było już 3:1 dla australijsko-amerykańskiego duetu, Siniakova i Krejcikova znalazły się w opałach.

Wielkoszlemowe mistrzynie odpowiedziały w wielkim stylu – najpierw pewnie obroniły podanie, po chwili bez straty punktu wygrały gema przy serwisie rywalek. Joint i McNally próbowały odpowiedzieć, grały odważnie i agresywnie, ale w decydujących momentach dawało o sobie znać doświadczenie Czeszek. Te obroniły podanie i były już dwa gemy od przypieczętowania tytułu (4:3).

Mało brakowało, a Czeszki przełamałyby rywalki. Wówczas odważnie przy siatce zagrała Joint i w decydującej o losach gema akcji zaskoczyła wielkoszlemowe mistrzynie. A po chwili, już na początku kolejnego gema, wciągnęła Krejcikovą w wymianę, zmuszając utytułowaną tenisistkę do popełnienia błędu. Ta razem z Siniakovą w kluczowych momentach zachowała zimną krew i obroniła podanie.

Amerykanka i Australijka po raz kolejny serwowały przy stanie 5:4 dla rywalek, co oznaczało, że nie mają już marginesu błędu. Pierwszą wymianę w dziesiątym gemie zwieńczył kapitalny skrót Krejcikovej, kilkadziesiąt sekund później Joint odegrała w aut i było już 30-0 dla Czeszek. 19-letnia Australijka miała problem z pierwszym podaniem, po chwili zmuszona przez Siniakovą ponownie posłała piłkę w aut, przez co rywalki miały piłki mistrzowskie. Przy pierwszej z nich Joint wyszła z opresji, zagrała forhend “nie do obrony”, przy drugiej przytomnie przy siatce zagrała McNally, doprowadzając do równowagi. A po chwili mniej doświadczone tenisistki obroniły podanie.

Finałowej potyczce towarzyszyły wielkie emocje, a zgromadzona na trybunach kortu centralnego publiczność żywiołowo reagowała na kolejne zagrania. Gromkimi oklaskami nagrodzono m.in. Siniakovą, która zwycięstwo Czeszek w kolejnym gemie przypieczętowała efektownym skrótem przy siatce. Podanie obroniły też Joint i McNally, konieczne więc było rozegranie tie-breaka. W tym górą były Siniakova i Krejcikova, które tym samym przypieczętowały zwycięstwo w meczu (6:3, 7:6(6)) i wywalczenie tytułu WTA 500 w Seulu.

Be the first to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published.


*