Gdyby listy zgłoszeń do WTA 1000 w Pekinie zamykano półtora tygodnia temu, Emiliana Arango byłaby pewna w niej miejsca. Zwłaszcza że w WTA 500 w Guadalajarze odniosła życiowy sukces, dotarła tam do finału. A mimo to w stolicy Chin musiała przebijać się przez kwalifikacje, jako ta najwyżej rozstawiona. I nie przeszła ich, poległa w finale w starciu z Ellą Seidel, która jeszcze w sobotę grała w Seulu. Kolumbijka więc teoretycznie odpadła, ale… wciąż może łudzić się, że jednak w China Open wystąpi.
Emiliana Arango to ostatnio nazwisko dość bliskie polskim fanom tenisa. 24-letnia Kolumbijka była pierwszą rywalką Igi Świątek w US Open – dzięki temu zagrała na słynnym stadionie Arthura Ashe’a. Polka nie okazała litości niżej notowanej rywalce – rozbiła ją w równą godzinę 6:1, 6:2.
A już zaledwie 15 dni później tenisistka z Medellin znalazła się na drodze Magdy Linette w WTA 500 w Guadalajarze. I też jako pierwsza – Polka była rozstawiona z piątką, rywalka przystępowała do starcia w roli “underdoga”.
I gdyby listy zgłoszeń do Pekinu zamykano wówczas, Arango byłaby pewna gry w głównej drabince. A tak musiała przystąpić do kwalifikacji, korzystając już ze swojego 53. miejsca na świecie, zawierającego punkty za występ w Meksyku.
WTA 1000 w Pekinie. Finalistka z Guadalajary jednak słabsza od ćwierćfinalistki z Seulu
W China Open Kolumbijka “na rozgrzewkę” dostała mecz z 16-letnią Yushan Shao, która występ w kwalifikacjach zawdzięczała wyłącznie dzikiej karcie. Młoda Chinka ugrała sześć gemów.
Dziś poprzeczka poszła już jednak wyraźnie w górę – przeciwko Arango do rywalizacji stanęła bowiem Ella Seidel. 20-letnia Niemka, mocno zbudowana, czyni coraz większe postępy. W Cincinnati wygrała pięć spotkań, przeszła kwalifikacje, dotarła do czwartej rundy, ogrywając m.in. Emmę Navarro czy McCartney Kessler. W Seulu zaś ograła cztery rywalki – jej przygodę z WTA 500 zakończyła dopiero w ćwierćfinale Jekaterina Aleksandrowa.

Ella SeidelMATTHEW STOCKMAN/Getty Images via AFPAFP
Niemniej Seidel po raz pierwszy w karierze wskoczyła do najlepszej setki tenisistek na świecie.
Można się było więc spodziewać ciekawego starcia na stadionie Moon – i takie było. O sukcesie Niemki w pierwszym secie zdecydowało jedno jedyne przełamanie, w 10. gemie. Wcześniej break pointy miały obie, ale gdy przyszło grać pod presją, “pękła” Arango.
W drugiej partii Seidel prowadziła już 4:2, Arango wyrównała, równo szły do stanu 5:5. I wtedy dwa ostatnie gemy wygrała jednak Niemka, po 94 minutach starcia to ona cieszyła się z awansu.
Na tym samym etapie przegrała też Katarzyna Kawa, dla Polki niemal na pewno oznacza to koniec marzeń o grze w głównej drabince. Arango zaś może jeszcze o tym marzyć – z uwagi na swoje rozstawienie z “1” w eliminacjach. Już samo wycofanie się Eliny Switoliny sprawia, że to ona będzie losowana wśród najwyżej notowanych “szczęśliwych przegranych”.
Ewentualne kolejne rezygnacje tylko zwiększą jej szanse.

Emiliana ArangoSarah StierAFP
Leave a Reply