Iga Świątek dopiero w sobotę drugi raz wyszła na kort w Seulu. Raszynianka od razu zagrała o wielką stawkę, ponieważ z Barborą Krejcikovą pojedynkowała się o awans do półfinału turnieju. Zaczęło się perfekcyjnie. Podopieczna Wima Fissette’a w pewnym momencie miała osiem wygranych gemów z rzędu. Potem niespodziewanie przebudziła się niżej notowana tenisistka. Jej radość nie trwała jednak długo.
Debiut Igi Świątek na seulskich kortach nie należy do najszczęśliwszych. Może i Polka pewnie wygrała inauguracyjne spotkanie, ale za to w kość jej oraz pozostałym uczestniczkom turnieju rangi WTA 500 daje kapryśna aura. Storpedowała ona harmonogram imprezy. Właśnie dlatego podopieczna Wima Fissette’a drugi mecz w Korei rozegrała dopiero w sobotni poranek naszego czasu. Przeciwniczka? Na papierze niewygodna, bo mowa o Barborze Krejcikovej. Ostatni pojedynek tych pań padł co prawda łupem raszynianki, lecz choćby w Dubaju w 2023 roku Czeszka wygrała z drugą rakietą globu bez straty seta.
Polka zamierzała jednak zrobić dziś wszystko, by po ostatniej sobotniej piłce w bezpośrednich starciach z południową sąsiadką prowadzić 4:2. Gdzie jak gdzie, ale w tym azjatyckim państwie na zwycięstwach Polce zależy podwójnie. A wszystko z powodu taty, który w XX wieku brał udział w seulskich igrzyskach olimpijskich. “Jestem zaskoczona, jak całe miasto podtrzymuje tradycję olimpijską. To świetne, bo to najlepsza impreza, jaką ma cały świat. Może za rok mój ojciec tu przybędzie” – mówiła po triumfie nad Soraną Cristeą.
Problem mieli kibice z kraju nad Wisłą, ze względu na porę rozgrywania meczu. Potyczka rozpoczęła się tuż po godzinie 5:00 naszego czasu. Osoby, które zdecydowały się na wczesną sobotnią pobudkę, nie pożałowały jednak swojej decyzji. Iga Świątek od samego początku imponowała na korcie. Przełamanie Polka zdobyła już podczas pierwszego gema serwisowego Czeszki. A następnie nie zamierzała się zatrzymywać. Po nieco ponad pół godziny gry zrobiło się 5:0 dla wiceliderki rankingu WTA. Barbora Krejcikova serwowała wtedy, by uniknąć przegrania premierowego gema do zera, lecz nie udało jej się powstrzymać Polki w wypieczeniu popularnego “bajgla”.
Krejcikova wróciła do gry w drugim secie. Ale Świątek dała radę, jest zwycięstwo Polki
Kolejna partia rozpoczęła się perfekcyjnie dla raszynianki, ponieważ kontynuowała serię wygranych gemów. Zakończyła się ona na ośmiu, po czym garstka widzów zasiadających na trybunach oglądała festiwal przełamań. Iga Świątek zamieniła na punkt dwa break pointy, tyle samo zresztą Czeszka, dzięki czemu zrobiło się ciekawie. Wreszcie przy stanie 4:3 Polka ponownie odebrała podanie naszej południowej sąsiadce, dzięki czemu znalazła się jednego gema od meczowego triumfu. I nie wypuściła tej szansy z rąk, zwyciężając w całym spotkaniu 6:0, 6:3.
Półfinał odbędzie się jeszcze dzisiaj, około godziny 10:00. Wiceliderka rankingu WTA o finał powalczy z Mayą Joint. Australijka w podobnym stylu do Polki rozprawiła się z faworyzowaną Clarą Tauson i niebawem postara się o kolejną niespodziankę. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.

Iga ŚwiątekArtur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFPAFP

Iga ŚwiątekElsaAFP

Iga Świątek w trakcie US Open 2025TIMOTHY A. CLARYAFP
Leave a Reply