Po zwycięstwie w Seulu polscy kibice liczyli, że Iga Świątek będzie kontynuowała swoją zwycięską passę w Pekinie. A tak się nie stało, w środę przegrała mecz o ćwierćfinał z Emmą Navarro. A zanim ona wyszła na kort, awans do półfinału gry podwójnej w WTA 125 z Suzhou zapewniła sobie inna reprezentantka Polski – Katarzyna Kawa. Dziś nad ranem polskiego czasu dotarły do nas wspaniała wiadomość. Mimo że po drugiej stronie siatki znalazła się była liderka rankingu WTA w tej specjalności.
Jeszcze przez miesiąc Daleki Wschód będzie centrum tenisowych zmagań w kobiecej rywalizacji – kończy się powoli tysięcznik w Pekinie, od poniedziałku elita zagra o trofea w Wuhanie. A następnie będzie kontynuować zmagania w kolejnych lokalizacjach: m.in. w Ningbo, Tokio, Kantonie czy Jiujiangu.
W Pekinie do środy w grze o tytuł była Iga Świątek – 24-latka dość niespodziewanie przegrała jednak trzysetowe starcie z Emmą Navarro, odpadła z rywalizacji. Jeszcze wcześniej to samo spotkało Magdę Linette i Magdalenę Fręch, zaś Katarzyna Kawa przegrała swój mecz w finale kwalifikacji.
Ona jednak nie musiała pauzować kolejnego tygodnia, skorzystała z okazji i przeniosła się na południowy-wschód od Pekinu – do Suzhou. I tam, wspólnie z Japonką Makoto Ninomiyą, zrobiła furorę w zmaganiach deblowych. Zaczęły rywalizację od wyrzucenia z drabinki duetu rozstawionego z “trójką”. Teraz to samo spotkały największe gwiazdy – parę numer 1. Z byłą liderką rankingu deblowego.
Turniej WTA 125 w Suzhou. Katarzyna Kawa zagra o tytuł w grze podwójnej. Wspólnie z Makoto Ninomiyą
Już samo stworzenie duetu przez Polkę i Japonkę było czymś ciekawym. Dla Kawy gra podwójna to dodatek, stawia na singla, celem jest awans do najlepszej setki na świecie. Na debla po raz ostatni zdecydowała się zaś w lutym Cancun – zagrała tam z inną Japonką Eną Shibaharą.
Co innego zaś Makoto Ninomiya – dla 31-letniej Japonki dodatkiem jest singiel, zagrała w nim w tym roku zaledwie sześć meczów. A w deblu wygrała dwa tytuły w głównym cyklu: w Hamburgu i Pradze. Co ważniejsze, była już w przeszłości w TOP 20 deblowego rankingu, a siedem lat temu zagrała o wielkoszlemowy tytuł na obiektach Rolanda Garrosa.

Katarzyna KawaROB PRANGE / Spain DPPI / DPPI via AFPAFP
W piątek nad ranem polskiego czasu duet Kawa/Ninomiya zmierzył się z najwyżej rozstawioną parą: Storm Hunter/Desirae Krawczyk. I eksperci nie mieli żadnych wątpliwości, kto jest tu faworytem. Zdecydowanie stawiano na Amerykankę i Australijkę.
Dziś obie pary najpierw konsekwentnie wygrywały swoje gemy serwisowe, łącznie sześć. A później konsekwentnie się przełamywały – pięciokrotnie. Kawa i Ninomiya miały nawet setbola przy równowadze w dziesiątym gemie, a serwowały. I to była ostatnia akcja, jaką przegrały w tym secie. Kolejnych osiem punktów zostało zapisane na ich konto, triumfowały 7:5.
Druga partia zaczęła się po myśli turniejowych “jedynek”, Hunter i Krawczyk odskoczyły na 2:0. A później z każdym gemem były w coraz większych kłopotach. Dwa kolejne przełamania załatwiły sprawę, Polka i Japonka ze stanu 2:3 wyskoczyły na 6:3, zakończyły to starcie. Po zaledwie 73 minutach.

Katarzyna Kawa świetnie zaczęła sezon na trawie – od zwycięstwa z Eriką AndriejewąAndrzej IwańczukReporter

Storm HunterWilliam WestAFP
Leave a Reply