Po długim i wyczerpującym sezonie, w którym przyszła wielka wiktoria w Wimbledonie, ale także procentowo więcej porażek z czołowymi rywalkami w stawce WTA, Iga Świątek kończy 2025 rok w Gorzowie Wielkopolskim. Mimo niewątpliwego zmęczenia, po wypowiedziach i mowie ciała drugiej tenisistki świata widać, że rozpoczynający się w piątek trzydniowy turniej kwalifikacyjny Billie Jean King Cup na polskiej ziemi wywołuje w gwieździe szereg przemiłych odczuć. Jest tylko jeden “szczegół”, który liderka kadry wyraźnie odczuła, będąc świeżo po zmaganiach w Rijadzie.
Przez trzy najbliższe dni, od piątku do niedzieli, Gorzów Wielkopolski będzie stolicą polskiego tenisa. Reprezentacja Polski, turbodoładowana obecnością Igi Świątek, stanie do rywalizacji z rywalkami z Nowej Zelandii i Rumunii. Nie oszukujmy się – “biało-czerwone” w składzie Świątek, Martyna Kubka, Iga Świątek, Katarzyna Kawa i Linda Klimovicova, pod wodzą kapitana Dawida Celta, są wprost skazane na triumf nad niżej notowanymi przeciwniczkami. Dość powiedzieć, że w składach rywalek nie ma żadnej tenisistki z Top 100 rankingu WTA, co samo w sobie ma dostatecznie dużą wymowę.
Iga Świątek: To obrót o 180 stopni w porównaniu do tego, co miałam tydzień temu
Oczywiście w żadnym razie nie można lekceważyć konkurentek, bo sport naznaczony jest mnóstwem niespodzianek i sensacji. Tym bardziej że nikt silniej nie motywuje niż osoba drugiej rakiety świata, Igi Świątek. Dla naszej supergwiazdy to chleb powszedni, że w większości meczów uchodzi za zdecydowaną faworytkę. Czy to jednak dodaje jej wyłącznie pewności siebie?
– Czuję się tak samo, jak na każdym innym turnieju, bo oczekiwania zawsze są wysokie. Mogę poczuć pewność siebie z uwagi na to, jaki mam ranking i ogólnie jak gram w tenisa. A to, że polscy kibice będą tutaj z nami, będzie dodatkowym boostem energii i pozytywnej atmosfery. Cieszę się, że tutaj jestem – podkreśliła Polka na konferencji prasowej.
Uśmiech praktycznie nie schodził z twarzy wiceliderki światowego rankingu. I nie tylko mową ciała, ale też słowami parokrotnie dawała jasno do zrozumienia, że bardzo jej zależało, aby zasilić kadrę i pomóc w pierwszym z dwóch eliminacyjnych bojów prestiżowego turnieju BJKC.
– Bycie tutaj jest dla mnie czystą przyjemnością – raz jeszcze podkreśliła Świątek. A miło na sercu zrobiło się jej i w rewanżu odpowiedziała olśniewającym spojrzeniem, gdy kapitan Dawid Celt zaczął żałować, że może współpracować z zawodniczkami tylko przez kilka dni, a chciałby przez trzydzieści.
Iga także bardzo pozytywnie zareagowała na pytanie, dotyczące samej Areny Gorzów, która jeszcze niemal pachnie nowością. – Oceniam ją bardzo pozytywnie. Widać, że jest nowa, zadbana, bardzo czysta i jasna, co daje dodatkową energię. Turniej jest tak zorganizowany, że mamy wszystko, co potrzeba, dzięki temu dobrze się tutaj czuję – zapewniła. Podzieliła się także swoimi drobnymi wrażeniami z odkrywania miasta.
– Byłam w jednej z kawiarni, ze schodkami i bardzo mi się podobało. Jednak więcej nie byłam w stanie zobaczyć, bo mimo wszystko trenujemy, skupiam się tutaj na rywalizacji, a także na regeneracji po praktycznie całym sezonie. Cieszę się, że mogę być w mieście, w którym nigdy nie byłam. Przez to, że cały czas podróżuję, właściwie mało widziałam miejsc w Polsce, dlatego bycie tutaj jest dla mnie czystą przyjemnością – zwróciła uwagę.
Jeden z dziennikarzy wrócił pamięcią do meczu sprzed trzech lat, gdy w Warszawie doszło do pojedynku Świątek z Gabrielą Lee. Teraz reprezentantka Rumunii przybyła na turniej i wszystko na to wskazuje, że w niedzielę dojdzie do ich ponownej konfrontacji. Jednak, w przeciwieństwie do Lee, Polce tamta wygrana nieszczególnie wyryła się w pamięci. – Na pewno przed kolejnym meczem przygotuje się taktycznie lub poproszę trenera, by mi pomógł. Skorzystamy z tego doświadczenia, choć przyznam, że gram tyle meczów, iż niekoniecznie każdy pamiętam.
Prawdopodobnie największym wyzwaniem dla Igi, z całym szacunkiem do rywalek, nie będzie ich klasa sportowa, ale nawierzchnia kortu twardego w Gorzowie. Raszynianka dopiero co rywalizowała na bardzo szybkim obiekcie w Rijadzie, podczas wieńczącego sezon WTA finałowego turnieju, a tutaj jej odczucia są diametralnie inne.
– Kort jest wolny, zupełnie inny niż w Rijadzie. Przede wszystkim piłki są bardzo wolne i ciężkie, więc właściwie jest to obrót o 180 stopni w porównaniu do tego, co miałam tydzień temu. Za mną trzy dni treningu, czyli w zasadzie tyle, ile potrzebowałam. Cieszę się, że przyjechałam tu troszkę wcześniej – mówiła Świątek.
Szybko jednak zaczęła szukać także pozytywów. – Jednak ogólnie zawsze lubiłam grać wszędzie w Europie, a granie w Polsce mentalnie sprawia, że człowiek czuje się jak w domu i warunki właściwie nie mają znaczenia. Raczej mam nadzieję, że po prostu będę miała przyjemność z grania i rywalizowania na własnej ziemi.
Będąca wzorem dla tysięcy, a być może nawet milionów młodych adeptów sportu 24-latka podzieliła się radą i swoistym przepisem na to, o co zadbać na początku przygody z tenisem, aby wydatnie zwiększyć swoje szanse na upragniony sukces.
Iga Świątek w Billie Jean King Cup. Z kim mecze, kiedy i o której godzinie?
– Zakładam, że mówimy o kimś w wieku nastoletnim lub nawet młodszym. Więc jedną główną radę, którą bym dała, to zadbać o dobrych ludzi z doświadczeniem i ekspercką wiedzą. Pomimo tego, że jest to indywidualny sport, potrzebujemy kogoś, kto nas pokieruje, kto doradzi i na kim możemy się oprzeć w ciężkim momencie. Gdybym nie miała tego przywileju i szczęścia, że trafiłam na odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie, to na pewno by mnie tu nie było. Poza tym wiadomym jest, że trzeba bardzo ciężko trenować, aby cokolwiek osiągnąć w sporcie. Ważna jest ta rada o zespole plus to, by rodzice pomogli i dobrze poprowadzili taką młodą osobę – podała gotowe drogowskazy sześciokrotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema.
Rywalkami Polek podczas trzydniowych zmagań będą Nowozelandki (piątek, godz. 15) oraz Rumunki (niedziela, godz. 15). Na wynik meczów będą się składać rezultaty dwóch starć singlowych, od których rozpocznie się każdy pojedynek, a następnie dojdzie do obowiązkowego debla.
Z Gorzowa – Artur Gac

Iga ŚwiątekLech MuszyńskiPAP

Iga Świątek AFP

Dawid Celt podczas meczu Polska – Ukraina w turnieju eliminacyjnym Billie Jean King Cup, 11.04.2025 r.Andrzej Iwańczuk/ReporterEast News
Leave a Reply