Iga Świątek zakończyła w Rijadzie swój kolejny sezon WTA – po raz czwarty z rzędu znalazła się w najlepszej dwójce zawodniczek, tym razem ponownie jednak za Aryną Sabalenką. 24-latce z Raszyna pozostał jednak jeszcze jeden start, tym razem dla kraju. W piątek i w niedzielę w Gorzowie Igę czekają spotkania z rywalkami z Nowej Zelandii i Rumunii, stawką jest awans do meczów o przyszłoroczny finał. I nagle poinformowano o rezygnacji największej gwiazdy w kolejnej już ekipie uczestniczącej w zawodach. Co w tej sytuacji uczyni kapitan naszej kadry?
Iga Świątek zdecydowała się na pierwszy występ w naszym kraju od lipca 2023 roku – wtedy wygrała w Warszawie turniej WTA 250. Ostatni tej rangi, w jakim wystąpiła. To był gest w kierunku polskich kibiców, bo tej rangi imprezy omija szerokim łukiem. Mało tego, jeśli nie odbywają się w naszym kraju – a tak już jest – nie może nawet w nich grać, jako tenisistka z TOP 10.
Tyle że w kwietniu tego roku Iga miała zagrać w Radomiu, w turnieju kwalifikacyjnym Billie Jean King Cup. Polki wylosowały Ukrainę i Szwajcarię, “pod Igę” przygotowano kort ziemny, o podobnych właściwościach jak ten w Stuttgarcie. Świątek zdecydowała jednak, że po wyczerpujących turniejach w Indian Wells i Miami, szczególnie po bolesnej porażce z Alexandrą Ealą, musi chwilę odpocząć. I nie zgłosiła się. A Polska jednak z Ukrainą przegrała.
Stąd teraz nasz zespół musi walczyć w fazie play-off – znów jednak organizujemy zmagania, tym razem w Gorzowie. I na korcie twardym, na takiej nawierzchni światowa czołówka grała od połowy lipca. Świątek jest w składzie naszej drużyny, brakuje zaś Magdaleny Fręch i Magdy Linette, które zakończyły już sezon. Co i tak nie powinno mieć większego znaczenia, bo czy to drugą rakietą zostanie Katarzyna Kawa, czy też LInda Klimovicova, i tak będą faworytkami. Także za sprawą decyzji kadrowych u rywalek. A ta potwierdzona w poniedziałek sprawia, że ewentualna gra w piątek Igi Świątek wydaje się być bezcelowa.
Polska w piątek i niedzielę zagra w Billie Jean King Cup. Kolejna informacja ws. meczu Świątek. Znów to samo
Losowanie tego etapu nie było dla reprezentacji Polski złe – do Gorzowa przylecą ekipy Nowej Zelandii i Rumunii. Gdyby ten drugi zespół miał wystąpić w najmocniejszym składzie, z Jaqueline Cristian czy Soraną Cirsteą, Świątek i spółka pewnie musiałyby się mocniej sprężyć na takie spotkanie. I być może decydowałby debel.
Tyle że obie nie miały tego w planach, są na wakacjach. Jedynką wśród Rumunek miała w tej sytuacji zostać Elena-Gabriela Ruse, zawodniczka zajmująca 99. miejsce w rankingu WTA. Doznała jednak kontuzji, przeszła operację, wróci dopiero w nowym sezonie. Oficjalnie wycofała się z reprezentacji. W tej sytuacji Świątek zagra w niedzielę z Gabrielą Lee – 30-latką z… 294 miejsca w rankingu. Formalnie to siódma singlowa rakieta w Rumunii.

Iga ŚwiątekDAVID GRAY / AFPAFP
Jeszcze ciekawiej jest w przypadku reprezentacji Nowej Zelandii. Tu gwiazdą jest oczywiście Erin Routliffe – jedna z najlepszych deblistek świata, tegoroczna mistrzyni US Open. Tyle że ona ostatnie singlowe mecze zagrała dwa lata temu, nigdy w tej specjalności nie błyszczała, nie była nawet w TOP 500 rankingu. Cała odpowiedzialność za wynik powinna więc spoczywać na Lulu Sun – ubiegłorocznej ćwierćfinalistce Wimbledonu. Byłej reprezentantce Szwajcarii, która ten sezon zakończyła w najlepszej setce, a na sam koniec zagrała w finale WTA 250 w Kantonie.
Już w piątek jej nazwisko zniknęło jednak z listy zawodniczek zgłoszonych do gry w Gorzowie, a dziś pojawił się oficjalny komunikat w tej sprawie.
Brak Lulu Sun sprawia, że Nowa Zelandia do gry przeciwko Świątek będzie musiała wystawić zawodniczkę klasyfikowaną na…909. miejscu w rankingu. Najprawdopodobniej będzie nią 21-letnia Elyse Tse, która w najnowszej aktualizacji awansowała o 41 miejsc i wyprzedziła swoją rodaczkę Vivian Yang (jest 941).
Formalnie najwyżej klasyfikowane singlistki muszą grać przeciwko sobie, wyboru można dokonywać tylko w przypadku drugiego meczu singla. Co w tej sytuacji zrobi kapitan kadry Dawid Celt?

Iga ŚwiątekSAEED KHAN / AFPAFP

Dawid CeltAndrzej Iwańczuk/ReporterEast News
Leave a Reply