Pierwszy dzień WTA Finals przyniósł nam starcie z udziałem Igi Świątek. Polka pewnie pokonała Madison Keys 6:1, 6:2. Mecz raszynianki nie był ostatnim sobotnim pojedynkiem w Rijadzie. Później rozegrano jeszcze starcie Amanda Anisimova – Jelena Rybakina oraz batalię w deblu. Podczas rywalizacji w grze podwójnej obejrzeliśmy w akcji tenisistkę dobrze znaną naszej reprezentantce. Mowa o Jelenie Ostapenko. Łotyszka zanotowała efektowny powrót w spotkaniu z mistrzyniami Wimbledonu 2025.
Sobotnie zmagania podczas WTA Finals 2025 rozpoczęły się od deblowego spotkania, gdzie zwycięstwo zanotował duet Sara Errani/Jasmine Paolini. Tuż po godz. 16:00 czasu polskiego na korcie w Rijadzie zaprezentowała się Iga Świątek. Ku uciesze swoich kibiców, nasza reprezentantka pewnie pokonała Madison Keys. Wiceliderka rankingu potrzebowała zaledwie godziny, by zwyciężyć w starciu z Amerykanką 6:1, 6:2. Następnie przekonaliśmy się, z kim raszynianka zagra w poniedziałek. Rywalką 24-latki będzie Jelena Rybakina. Zawodniczka występująca w barwach Kazachstanu wygrała z Amandą Anisimovą 6:3, 6:1.
Na koniec pierwszego dnia rywalizacji pozostał mecz gry podwójnej. Na głównej arenie pojawiły się mistrzynie tegorocznego Wimbledonu w tej specjalności – Weronika Kudiermietowa oraz Elise Mertens. Rosyjsko-belgijski team trafił na “dzień dobry” na parę Su-Wei Hsieh/Jelena Ostapenko, a więc zespół finalistek wielkoszlemowej imprezy w Londynie. Łotyszka nie zakwalifikowała się do singlowych rozgrywek w Rijadzie, ale po raz kolejny wywalczyła prawo startu w deblu. Razem z reprezentantką Tajwanu zamierzały zrewanżować się zawodniczkom rozstawionym z “4”. Zapowiadała się ciekawa batalia na zamknięcie sobotnich zmagań. Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło trzy godziny po meczu Igi Świątek.
WTA Finals: Jelena Ostapenko po pierwszym występie w deblu
Mecz rozpoczął się od serwisu Kudiermietowej. W pierwszych minutach oba duety bez problemu radziły sobie przy własnym podaniu. Ciekawiej zrobiło się dopiero w czwartym gemie. Wówczas Hsieh i Ostapenko prowadziły już 40-15, a mimo to doszło do decydującego punktu. I został on wygrany przez returnujące zawodniczki. Od tego momentu Weronika oraz Elise zaczęły dominować na korcie. W trakcie szóstego rozdania jeszcze raz wywalczyły przełamanie, tym razem wracając ze stanu 15-30. Ostatecznie premierowa odsłona pojedynku zakończyła się pogromem – 6:1 na korzyść mistrzyń Wimbledonu 2025 w grze podwójnej.
Początek drugiej części pojedynku okazał się zupełnie inny od tego, co widzieliśmy na starcie rywalizacji. Obserwowaliśmy festiwal przełamań. Oba duety marnowały swoje okazje na zamknięcie gemów przy własnym podaniu. Niekorzystną passę serwujących przerwały dopiero Kudiermietowa i Mertens – w trakcie szóstego gema. Wówczas rosyjsko-belgijski duet nie stracił punktu i wyszedł na prowadzenie 4:2. To nie był jednak koniec emocji. Następne minuty należały do duetu Hsieh/Ostapenko. Wywalczyły trzy “oczka” z rzędu i po raz pierwszy w meczu znalazły się z przodu. W ten sposób mogły zacząć wywierać presję na rywalkach. I w dwunastym gemie wypracowały sobie dwa setbole. Przy decydującym punkcie przytomnie przy siatce zachowała się Su-Wei. Zakończyła akcję i zagwarantowała super tie-break.
Pierwsza rotacja w decydującej rozgrywce przyniosła prowadzenie 4-2 po stronie mistrzyń Wimbledonu. Później nastąpił jednak totalny zwrot akcji. Reprezentantki Łotwy i Tajwanu wygrały siedem akcji z rzędu i przejęły kontrolę nad widowiskiem. Ostatecznie Hsieh oraz Ostapenko wzięły skuteczny rewanż za porażkę poniesioną w Londynie. Tym razem to one cieszyły się ze zwycięstwa – 1:6, 7:5, 10-5.

Jelena OstapenkoANNE-CHRISTINE POUJOULAT / AFPAFP

Weronika KudiermietowaMinas Panagiotakis/Getty Images via AFPAFP

Elise MertensMATTHEW STOCKMAN / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPAFP
Leave a Reply