Iga Świątek niestety ponownie nie znalazła sposobu na Amandę Anisimovą i ku rozczarowaniu kibiców drugi rok z rzędu odpadła z WTA Finals już na etapie fazy grupowej. W Rijadzie Polka była w stanie wygrać jedynie z Madison Keys, a to było zbyt mało, aby myśleć o najlepszej czwórce. Tuż po meczu, któremu towarzyszyło wiele negatywnych emocji, postarała się znaleźć przyczynę porażki. Jej słowa mocno poniosły się mediach. – Nie rozumiem tego – wypaliła.
Kolejne spotkanie z Amandą Anisimovą pozwala na umocnienie się tezy, iż zwycięstwo Igi Świątek w finale Wimbledonu 6:0, 6:0 było w dużej mierze wypadkową stresu i braku doświadczenia Amerykanki. Niestety 24-latka szybko odnalazła patent na wygrywanie z raszynianką, czego po raz kolejny byliśmy świadkami w Rijadzie.
Anisimova znów lepsza od Świątek. Nerwowo w Rijadzie
W ćwierćfinale US Open Anisimova dość gładko wygrała ze Świątek 6:4, 6:3. W środowy mecz lepiej weszła jednak mistrzyni Wimbledonu. Walka była wyjątkowo zacięta, a żadna z tenisistek nie dała się przełamać. O triumfie w pierwszym secie decydować musiał tie-break, w którym lepsza była Świątek. Później było niestety już tylko gorzej.
W drugiej partii w kluczowym momencie Amerykanka przełamała po raz pierwszy Polkę i wygrała 6:4, doprowadzając do remisu w setach. Trzeci był już popisem w jej wykonaniu. 6:2 w nieco ponad pół godziny i tym samym to ona, a nie wiceliderka rankingu WTA zwyciężyła i zapewniła sobie awans do półfinału turnieju w Rijadzie.
Świątek kompletnie zaskoczona w Rijadzie. Przykra diagnoza Polki
– Ten mecz przeciw Idze dziś był bardzo trudny, ale myślę, że się nim cieszyłam. Wiedziałam, że to będzie bitwa, więc powiedziałam sobie, by cieszyć się tym wyzwaniem – stwierdziła po zwycięstwie.
Leave a Reply