Co stało się po pierwszym secie poniedziałkowego starcia Igi Świątek z Jeleną Rybakiną? To pytanie zadają sobie nie tylko wszyscy fani polskiej tenisistki, lecz zapewne także sama zainteresowana wraz z trenerem Wimem Fissettem. Odpowiedź pozostaje na razie zagadką. Lecz jak na dłoni widać powód, który doprowadził do dotkliwej porażki naszej wiceliderki rankingu WTA. Po wygranej przez Igę Świątek partii doszło bowiem do zatrważającego wręcz zwrotu akcji.
Gdy Iga Świątek wygrała pierwszego seta poniedziałkowego starcia z Jeleną Rybakiną 6:3, wydawało się, że jest na jak najlepszej drodze do zapewnienia sobie piątego z rzędu zwycięstwa nad reprezentantką Kazachstanu. I niebawem będzie mogła otworzyć sobie drzwi prowadzące do półfinału WTA Finals.
Stało się jednak inaczej, bo wówczas nastąpił zupełnie niespodziewany i katastrofalny w skutkach zwrot akcji.
Na początku drugiej partii Jelena Rybakina szybko objęła prowadzeni 3:0. I choć potem Iga Świątek wywalczyła gema przy swoim serwisie, na więcej nie było jej już stać. Skończyło się więc wygraną Kazaszki 6:1.
Co wydarzyło się po udanym otwarciu meczu? O tym Iga Świątek starała się co nieco opowiedział w pomeczowej rozmowie przed kamerą Canal+ Sport.
– Chciałam dalej grać swoją grę, faktycznie zaczęłam popełniać więcej błędów. Trochę straciłam stabilność w odgrywaniu szybkich piłek. Czy to była zmiana taktyczna? Nie. Po prostu starałam się kontynuować to, co robiłam w pierwszym secie i możliwe, że robiłam to trochę gorzej. Jak Jelena zaczęła grać bardziej w kort, ja zaczęłam więcej psuć. Faktycznie mogły pojawić się wybory, które nie były idealne w danym momencie, ale tak wygląda ten sport, że czasem pod presją podejmuje się błędne decyzje – tłumaczyła wiceliderka światowego rankingu.
O jej starciu z Jeleną Rybakiną dużo mówią jednak nie tylko słowa, ale i liczby.
WTA Finals. Przykre fakty po meczu Igi Świątek. Widać jak na dłoni
Pomeczowe statystyki z porażki Igi Świątek przeanalizowali dzień po meczu podczas łączenia z Rijadu komentatorzy i eksperci Canal+ Sport – była tenisistka Klaudia Jans-Ignacik oraz Żelisław Żyżyński. Ich uwagę przyciągnęła zwłaszcza jedna z nich.
Jak zauważyli, Jelena Rybakina w pierwszym secie posłała tylko jednego winnera przy 17 niewymuszonych błędach. Później jednak w spektakularny sposób odwróciła ten trend. W dwóch kolejnych partiach zanotowała odpowiednio 4 i 15 wygrywających uderzeń przy 10 i 7 pomyłkach.
A co udało zauważyć się w grze Idze Świątek?
– Bardzo dobrego pierwszego seta w tych liczbach, a kolejne zatrważające. Zwłaszcza, jeśli chodzi o liczbę błędów. Bo winnery już na palach jednej ręki potem można było liczyć. I te plansze z podziałem na sety mówią nam dużo więcej o tym meczu niż zbiór liczb. Bo nie oddają tego, że to były dwa różne mecze w ciągu jednego meczu. Niestety ten “dłuższy mecz”, który skończył się później, wygrała Jelena Rybakina.
A operując konkretami – Iga Świątek w pierwszym secie popełniła 6 niewymuszonych błędów, podczas gry w drugim już 19, a w trzecim 17. To statystyka, która musi martwić polską tenisistkę oraz jej sztab.
Cały turniej WTA Finals upływa jednak pod kątem niecelnych zagrań. Klaudia Jans-Ignacik i Żelisław Żyżyński, że po poniedziałkowych meczach licznik niewymuszonych błędów dobił już 392 przy zaledwie 170 winnerach (przy czym 53 z nich to asy serwisowe).
To nie są małe w większości błędy, które trzeba zobaczyć na ekranie. Bardzo często to są auty dwumetrowe. Czekamy na takie spotkanie, które nas porwie. Może wydarzy się to w końcowej fazie turnieju, bo panie już sprawdzą się w tych warunkach meczowych i poczują w końcu piłkę

Iga ŚwiątekBURAK AKBULUT / ANADOLU / Anadolu via AFP / screen z TENNIS – XAFP

Iga ŚwiątekSteve ChristoAFP

Iga Świątek i Jelena RybakinaAFP
Leave a Reply